Słomkowe kapelusze z second handów.

IMG_20160202_180215

Stwierdziła, że mówi tak samo dużo jak ona, ale jest przy tym śmieszniejszy, więc mu uchodzi. On zaśmiał się, ale zamilkł. Nałożyła pikowaną kurtkę, bo siedziała pod samą dmuchawą i ciągnęło pod nią jak z rury od odkurzacza. Zapięła pod szyję marzenia o wyprowadzce do Gdańska.

Mapa Gdańska wisiała na ścianie jej mieszkania pokrytego czarnymi smugami smogu. Kupowała kaktusy w Ikei i bułki w Simplim. Przyszedł 2016. Kaktusy nie zwiędły, bułki nie zdrożały, tylko mak się bardziej osypywał. Pralka zapychała się coraz częściej i co rusz zalewała sąsiada z dołu. A pech chciał, że sąsiad nie zamieszkał na dole, tylko otworzył biznes z kasami fiskalnymi.

Raz w tygodniu przecierała oprawioną w ramkę z Ikei mapę Gdańska. Uczyła się na pamięć ulic w centrum jak portugalskich słówek. Do pracy chodziła tylko dlatego, że zdarzało się, że zadzwonił ktoś miły z Portugalii. W najgorsze dni przeklinała, że wybrała filologię portugalską po to, żeby codziennie pisać po portugalsku na 12 sposobów jak bardzo jej przykro i jak bardzo faktury się nie zapłacą.

Przekładała wzięcie kota ze schroniska z jednego Dnia Kota na kolejny. W głębi serca liczyła już na gdańskie schronisko. W second handach zawsze najpierw szła na stoisko z kapeluszami. Kolekcjonowała słomkowe kapelusze plażowe. W złe dni z kubkiem ciepłej herbaty w dłoni przeglądała na Allegro grabki i wiaderka.

Kiedy dzwonił do niej rozgadany dostawca bazgrała w notesie rozgwiazdy. W szafce z butami w korytarzu miała więcej piasku znad Morza Czarnego niż butów, chociaż odkurzacz ciągnął jak koń pociągowy. Mieszkanie rozpadało się po kątach, ale było po znajomości i o kieszeń dbało bardziej niż o oko. Kiedy wracała z weekendów, czuła, że podnajmuje pokój u pająków.

Śpiewała tylko z brazylijskim akcentem, ale bała się tak odbierać telefon. Kiedyś dostawca oburzył się na jej portugalskie przywitanie, bo przecież wybrał dwa, więc miało być po angielsku. Chciała ustawić jako granie na czekanie muzykę relaksacyjną, ale ugryzła się w język, kiedy przypomniała sobie, że pracuje w korporacji.

Na parapecie miała plastikowego kota, a jako stronę startową Pracuj.pl. W Rossmannie kupowała tylko chusteczki w opakowaniu w kotwice. Stopniowo wyrzucała starą bieliznę i zbierała z drzew telefony firm przewozowych. To był jej status quo na kolejny rok.

A tymczasem piosenka: Tiê, For You and or Me.

strzalkos

​Jeśli spodobał Ci się tekst, to super! Gdzieś tam cieszę się jak dziecko i skaczę pod sufit mojego ośmiometrowego strychu. Udostępnij, proszę, podlinkuj, przescroluj jeszcze raz. Wpadaj też częściej na zimę i na Facebooka. Much love!

5 myśli na temat “Słomkowe kapelusze z second handów.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.